No more favourite coffee

This post is also available in: polski (Polish)

I left to miss you,

I left because when I was close I could not see what I had

– sings Bebe, a Spanish singer, in the next cloudy day in Galway. I watch a videoclip, where she climbs on the sunny Sierra Morena mountains, dragging a tiny box with a few things behind it.

And I listen to the Lack around me.

Lack of sun, Lack of orange huge sofa, Lack of perfect job, lack of space for shoes, lack of coffee from 37 West, lack of Wroclaw, lack of ticket to Lisbon, lack of meeting with a friend (…)

And suddenly, to my surprise, I see that sometimes I need this Lack, which allows me to see something completely different from what I want. Something I would never experience if I had even half of what I dream about. Also sometimes Lack verifies my desires are not really mine.

No more favourite coffee

37 West coffee shop in the front of my house, where I always bought my favourite coffee was suddenly closed. When I was crossing the street, the manager noticed me and made the perfect Americano take away. It was great have such a place so close. Now, because 37 doesn’t exist anymore I had looked into the different point, which I previously avoided, because I didn’t want to try other coffee since I had the perfect one. The Lack caused that I opened myself to new coffee and people. Matt’s place, is really interesting. When I looked there timidly, the barista asked me: – How a day is going for you?

and then the owner gave me the same question. They had a real expectation of my answer, but shyness paralyzed me a bit and I didn’t say much. I looked at the large list of sandwiches and I really felt that I wanted to try completely new flavours.

All these stories are important

Since I live in Ireland I have not found my favorite job, yet. At first, because I did not feel great with the language, but also I did not have a courage. However, I started to take a variety of activities, including writing my own book and doing  interviews with Irish women, but I will write more about it another time. Meanwhile, I worked in a large hotel restaurant as a waitress, and currently I work as a Barista and person, who is responsible for the service in the workers canteen. It is quite hard work and I complain about it more than once, but in fact I have the opportunity to be in the real world of gastronomy. I get to know various details about restaurants and coffee shops and also learn many things about myself.

One of my favourite bloggers who lives in Norway described beautifully, what she taught, when she was working as a waitress. Her article lifted me when I wanted to give up. Now, after two years of working in the restaurants, I can sign up what Klaudia noticed.

And I can see that these exhausting physical work bring me amazing material for reports, about people of different nationalities, about emigration, about Ireland, about everyday life and team work. It is thanks to this work that I built a huge experience which I will use in my own cafe one day and I use at home now, cleaning the coffee machine professionally.

Simplicity

The Lack of many things teaches me true minimalism, which turns out to be beneficial. I learn to see, I am often blind, and it is heavy and slow process. In fact always something great happens next to me, but it is not always what I want, so I do not want to see it.

Then Lack shakes my legs, and so I hang upside down and watch as I pour out my desires into the wet street and I am surprised to see that they are not so mine. Even is raining for months like in Ireland, I am getting closer to myself very slowly, whether I want it or not, the Lack leads myself and to the world.

Of course, I think that desires are important, but also sometimes they hide a large part of reality if I am focus to much for them. I think constantly I make my happiness addictive if it happens what I dream. The Lack wants me to be happy, honestly. Thanks to the Lack, I touch so many interesting things (read the usual details of life) that I would not have noticed if I had a huge orange sofa and ran home to lie on it.

However, I tame the Lack step by step and there are many days when I am really happy to have a lack.

Let me know what do you thing about Lack around you?

Nigdy więcej ulubionej kawy

Wyszłam, aby za tobą zatęsknić,

Wyszłam ponieważ kiedy byłam blisko nie mogłam dostrzec tego co miałam.

– śpiewa Bebe, hiszpańska piosenkarka, w kolejny pochmurny dzień w Galway. Oglądam teledysk, w którym wspina się po słonecznych górach Sierra Morena, ciągnąc za sobą malutką skrzynkę z paroma rzeczami.

Wsłuchuję się w Brak obok mnie.

Brak słońca, brak pomarańczowej ogromnej kanapy, brak idealnej pracy, brak miejsca na buty, brak ulubionej kawy z 37 West, brak Wrocławia, brak biletu do Lizbony, brak spotkania z przyjaciółką (…)

I nagle ku mojemu zdziwieniu dostrzegam, że czasami potrzebny jest Brak, który pozwala mi zobaczyć zupełnie co innego niż pragnę, coś czego nigdy bym nie doświadczyła gdybym miała choćby połowę tego o czym śnię. A nawet czasami Brak weryfikuje, czy aby moje pragnienia są naprawdę moje.

Nigdy więcej ulubionej kawy

Niedawno zlikwidowano naprzeciwko naszego mieszkania kawiarnię “37 West”, w której kupowałam często ulubioną kawę. Kiedy przechodziłam przez ulicę menadżerka już mnie zauważała i parzyła idealne Americano na wynos. Teraz z powodu zamknięcia lokalu zajrzałam do miejsca tuż obok, które wcześniej omijałam, bo z założenia nie chciałam próbować innego smaku kawy skoro znałam ten jeden idealny. Brak „37” spowodował, że otworzyłam się na inną ciekawą kawę i na ludzi, którzy ją serwują. A lokalik Matta, bo tak nazywa się właściciel miejsca jest naprawdę interesujący. Kiedy tam nieśmiało zajrzałam, barista od razu mnie zapytał:

– Jak mija ci twój dzień?

To samo pytanie skierował do mnie właściciel. Obaj naprawdę oczekiwali odpowiedzi, a może i jakiejś historii, ale ja zatkana przez nieśmiałość powiedziałam tylko, że ok i zerknęłam kontem oka, na pokaźną listę kanapek i stwierdziłam, że chcę poznać całkiem nowe smaki, przed którymi tyle czasu się broniłam.

Nadziwić się nie mogę tymi wszystkimi historiami

Odkąd mieszkam w Irlandii nie znalazłam jeszcze „mojej pracy”. Na początku dlatego, że nie czułam się super z językiem, ale również nie odważyłam się na wiele rzeczy, na przykład nie poszłam do lokalnej gazety. Zaczęłam jednak imać się najróżniejszych zajęć, między innymi pisać książkę, ale o tym opowiem innym razem. Tymczasem pracowałam w dużej hotelowej restauracji jako kelnerka, a obecnie pracuję jako Baristka i osoba odpowiedzialna za serwis i porządek w kantynie pracowniczej. To dość ciężkie zajęcie i nie raz na nie narzekam, jednak dzięki tym pracom mam okazję być w prawdziwym świecie gastronomii i od podszewki zgłębiać jej liczne tajniki, a także uczyć się wielu rzeczy o sobie.  Jedna z moich ulubionych blogerek pięknie opisała to czego nauczyła się pracując jako kelnerka. Jej artykuł dał mi swego czasu siłę, aby wytrwać i teraz po dwóch latach pracy w restauracji podpisuję się pod tym wszystkim co dostrzegła Klaudia.

Okazuje się też, że te wyczerpujące fizyczne prace przynoszą mi niesamowity materiał na reportaże, o ludziach różnych narodowości, o emigracji, o Irlandii, o codzienności i działaniu w drużynie oraz zmaganiu się w pojedynkę. To dzięki tym pracom buduje nie lada doświadczenie, które kiedyś wykorzystam w swojej własnej kawiarni, a tymczasem wykorzystuję w domu, czyszcząc profesjonalnie ekspres do kawy.

Prostota sama się wprasza

Brak na co dzień wielu rzeczy uczy mnie prawdziwego minimalizmu, który okazuje się całkiem korzystny. Uczę się widzieć. Jestem często ślepa, ech to ciężki i powolny proces, bo tak naprawdę zawsze coś fajnego dzieje się blisko, tylko nie zawsze jest to to czego pragnę, więc nie chcę tego dostrzec.

Wtedy Brak potrząsa mną za nogi i tak sobie wiszę do góry nogami i patrzę jak wysypują się ze mnie pragnienia na mokrą ulicę i ze zdziwieniem zauważam, że wcale nie są takie moje. I choćby lało od miesięcy jak to w Irlandii bywa, zbliżam się do siebie bardzo wolnym krokiem, czy tego chcę czy nie Brak mnie prowadzi.

Oczywiście, uważam, że pragnienia są jak najbardziej potrzebne, tylko czasami potrafią mi osobiście przesłonić spory wycinek rzeczywistości. Zbyt często uzależniam też swoje szczęście od tego czy akurat spełni mi się to o czym marzę. A Brak szczerze chce abym była szczęśliwa. Dzięki niemu dotykam więc z bliska tylu arcyciekawych rzeczy (czytaj zwykłych detali życia), których bym nie dostrzegła, gdybym miała ogromną pomarańczową kanapę i biegła do domu, aby się na niej wylegiwać.

Jednak ja dość ciężko oswajam się z Brakiem, ale jest wiele dni kiedy naprawdę cieszę się, że jest obok.

Dajcie znać co Wy myślicie o Braku wokół Was?

(Visited 42 times, 1 visits today)

2 Comments No more favourite coffee

  1. Justa 29 November 2019 at 11:24

    Margaret, it,s a beautiful text. I agree, that lack gives new opportunities. I think, that lack is creativ.

    Reply
  2. blue tram 29 November 2019 at 21:11

    Thanks a million, Justa! I liked how you described Lack – as creative 🙂

    Reply

Leave A Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *