Kiedy jadę przez wczesnojesienną Connemarę, w popołudniowym świetle miga żółty, pistacjowa zieleń, bordowy, beżowy i grafitowy. Góry przede mną mają szorstką brązową skórę i przypominają słonie jak wtedy, gdy wspinałam się na Carrauntoohil.
Tymczasem Connemara na obrazach Joan Finnegan wyłania się z północnego błękitu i różu, mocnej zieleni, turkusu, weneckiej czerwieni i wyraźnego pomarańczowego słońca – każdego dnia na nowo. Wzgórza składają się z kolorowych pasków i kwadratów. Droga z wyspy Inishee jest fuksjowa i prowadzi przez szafirową wodę do seledynowej góry pod amarantowym niebem.
Continue reading