Znów siedzimy na seledynowych krzesłach na brukowanym chodniku. Witrynę lokalnej kawiarni Despensa N.6 przenika słońce. Na śniadanie bezglutenowe naleśniki z brzoskwiniami albo gryczany chleb z żółtym serem. Wszystko jest Lizboną.
Continue readingPosts tagged podróże
Wędrówka po londyńskim Camden
Pociąg wyjeżdża na stację St. Pancras International. This is London your finnal destination – słyszę z głośnika i czuję miły dreszcz. Już za chwilę przemierzamy wąskie korytarze metra. I wysiadamy na Chalk Farm. Ależ piękny budynek stacji.
Continue readingHelsinki bez makijażu
Nie trzeba ze wszystkim zdążyć, gnać tu i tam… można było po prostu być, rozejrzeć się aż się zobaczy.
Wsiadam w tramwaj numer 4 i jadę na wyspę Katajanokka. To najstarsza dzielnica Helsinek, gdzie wychowała się pisarka Tove Jansson. Kiedy wysiadam i idę w górę ulicy, nagle decyduję się podjechać jeszcze jeden przystanek. Widzę kolejny zielony pojazd, biegnę a chłopak, który idzie chodnikiem wraca się i przybiega pierwszy, żeby zatrzymać dla mnie ten tramwaj.
Continue readingBruksela z przyjaciółką
Zaczyna się na dworcu Gare Du Midi, gdzie wysiadam z pociągu pomalowanego sprayem i niemal od razu biegnę po gofra z cukrem. W tle gwiżdżą pociągi do Amsterdamu, Paryża, Londynu. Ale ja chcę być tylko w Brukseli. To tu przyjechałam, żeby spotkać się z przyjaciółką w połowie drogi.
Continue readingSny o Sewilli
Puedo escribir los versos a más de 40 grados esta noche (Pablo Neruda)
Gdy w Galway wieje sztormowy wiatr i błyszczy ostatnie letnie słońce, wzdycham do miasta Herkulesa – boga podróżujących. Sewilla to dla mnie gorący żółty zmieszany ze skórkami pomarańczy, błękitem i malachitowym. Mosiężne bramy a za nimi ogrody jak z “Baśni Tysiąca i Jednej Nocy”. Czerwone autobusy i Santa Justa stacja pociągów, na której wysiadam lub wsiadam z wypiekami na twarzy.
Continue readingKadyks – port pełen światła
Gdy po podróży budzę się w Galway, wszędzie szukam kawy cortado. A przecież wcześniej piłam tylko czarne americano. Jednak ostatnio wpadłam w oko Hiszpanii. A Kadyks stał się moim trzecim domem, pełnym światła.
Continue readingIrlandia w taki dzień jak ten
A my spodziewaliśmy się, że słońce wyjdzie zza chmur. Ale, że wiatr się ulotni i nie spadnie ani jedna kropla deszczu? WOW!?
Continue readingAudycje “Wyczytane do Białości” są jak światło księżyca.
Grudniowa sobota w irlandzkim Galway jest szara, ale nie pada więc ludzie spacerują uśmiechnięci. Włoska kawiarnia pęka w szwach i przypominam sobie, że dawno nie byłam na Dominik Street. Idziemy więc tam z moją przyjaciółką Agą i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki lądujemy we Francji.
Continue readingGoście na wyspie
Końcówka lata rozświetla się we mnie jak lampki na suficie w The Secret Garden, gdzie piszemy z Martyną wiersze przy herbacie truskawkowo-lawendowej. Galway gra na kontrabasie, puszcza oczko i przedstawia się nam wszystkim na nowo. Bo, gdy przyjeżdżają do mnie goście i ja staję się na moment turystką.
Continue readingTea sugar a dream – Dziękuję Turcjo!
Ostatni świt w Turcji jest lawendowo-różowy. Budzi nas szum Morza Marmara, pierwsze łódki ruszają do Stambułu, sąsiedzi spotykają się na porannym pływaniu. Wychodzimy z pokoju na brzeg. Ulvi – nasz gospodarz z Efe Cafe przyszykował już tosty i czai w dzwonkowych szklankach. Zapala papierosa i opowiada nam o swojej codzienności w Silivri. Za chwilę żegnamy się po turecku: Güle güle i wyjeżdżamy z bramy ostrożnie, żeby nie potrącić kota, który myje się pod drzewem oliwnym na rogu ulicy.
Continue reading