Codzienne dzieło sztuki, żeby żyć

W naszym ogrodzie na dachu wyrosły wielkie muchomory pomarańczowe i czerwone, posypane nieregularnymi kulkami, które wyglądają jak zwinięte papierki. Gdy listopad zaciąga chmury i włącza całodniowy deszcz, nasze muchomory są jak żywe dzieła sztuki, przebijają się kolorem przez najczarniejsze myśli.

Continue reading

Hania Rani w muzyce może wszystko

Długi dzień – zagaduje do nas facet w pubie Dudley’s, gdzie siedzimy czekając na koncert Hani Rani, polskiej pianistki i kompozytorki. Popijam piwo Blue Ghosts na cześć jej nowej płyty ‘Ghosts’.

O tak, to bardzo długi i ekscytujacy dzień, dla nas przyjechaliśmy aż z Galway, bo tuż za rogiem w Vicar Street zagra niesamowita artystka, która w muzyce może wszystko – mówi Maciek.

Continue reading

Tu i Teraz na festiwalu Baboró

Każdy z Was ma swoją historię. Koniecznie ją opowiedzmy‘ – powiedziała aktorka Julie Sharkey na swoim przedstawieniu o ciężko pracującej „Mrówce zwanej Amy” /“An ant called Amy” w reżyserii Rymonda Keane’a. Mrówka w końcu przestała się tak śpieszyć i odnalazła szczęście. A my na koniec tej sztuki przesłaliśmy nasze ciepłe myśli osobom, które są dla nas wyjątkowe. Wysyłaliśmy je w balonie, dmuchanym przez naszą wyobraźnię. Gdy byłam wolontariuszką na Międzynarodowym Festiwalu Sztuki dla Dzieci Baboró, zwolniłam szalone tempo.

Continue reading

Jesień ogarnia mój chaos

Porozrzucane notatki w zeszycie. Wyrwane kartki na listy zakupów, pokreślone refleksje. Ale za to coraz więcej wierszy w telefonie. Tymczasem coraz bliższa rudo-złoto-bordowa. I kto by się spodziewał, że to ona co roku ogarnia mój chaos.

Continue reading

“Jak to widzę” – malarstwo Joan Finnegan

Kiedy jadę przez wczesnojesienną Connemarę, w popołudniowym świetle miga żółty, pistacjowa zieleń, bordowy, beżowy i grafitowy. Góry przede mną mają szorstką brązową skórę i przypominają słonie jak wtedy, gdy wspinałam się na Carrauntoohil.

Tymczasem Connemara na obrazach Joan Finnegan wyłania się z północnego błękitu i różu, mocnej zieleni, turkusu, weneckiej czerwieni i wyraźnego pomarańczowego słońca – każdego dnia na nowo. Wzgórza składają się z kolorowych pasków i kwadratów. Droga z wyspy Inishee jest fuksjowa i prowadzi przez szafirową wodę do seledynowej góry pod amarantowym niebem.

Continue reading

Sny o Sewilli

Puedo escribir los versos a más de 40 grados esta noche

(Pablo Neruda)

Gdy w Galway wieje sztormowy wiatr i błyszczy ostatnie letnie słońce, wzdycham do miasta Herkulesa – boga podróżujących. Sewilla to dla mnie gorący żółty zmieszany ze skórkami pomarańczy, błękitem i malachitowym. Mosiężne bramy a za nimi ogrody jak z “Baśni Tysiąca i Jednej Nocy”. Czerwone autobusy i Santa Justa stacja pociągów, na której wysiadam lub wsiadam z wypiekami na twarzy.

Continue reading

Sushi w deszczu

Deszcz kapie na zielone liście wawrzynu w moim ogrodzie. Przy bramie spotykam japońskie sąsiadki, które niosą wielkie worki ryżu. Wymieniamy się rodzajami sosu sojowego, bo dziś robię sushi.

Continue reading