W grudniu przechadzam się po piasku

This post is also available in: English (angielski)

Kolorowe lampki na choince oddychają, wdech, wydech. W poświątecznej ciszy kapie woda z kranu. Pod ciepło żółtym światłem z lampy błyszczy kurz zamiast śniegu. Dawno nie publikowałam nic na blogu, ale bardzo chciałam pobyć offline bez wpasowywania się w jakiekolwiek szablony. Ot tak urosło to we mnie swobodnie jak niedepilowane brwi.

Na wyspie grudzień bywa szary i mokry, jednak niektóre kolory trwają niezależnie od pogody, tak jak turkusowy ocean i słonecznie brązowe skały na plaży Glassilaun. Jej przestrzeń wypełnia moje serce bez końca. Przeskakuję strumyk i wdrapuję się na skały. Wodorosty wyglądają jak małe leżące choinki w kolorze khaki, albo olbrzymia fasolka szparagowa. Nachylam się i zbieram płaskie, różowe otoczaki oraz grafitowe muszelki.

Za każdym razem odkrywam tu coś innego. Nawet dobrze znana droga z Maan Cross jest wciąż krętą trasą do nieznanej bajkowej krainy. Końcówka grudnia ma coś w sobie magicznego i cieszę się, że spędzam ten czas w zwolnionym tempie, popijając herbatę imbirową z sokiem aroniowym z kotem na kolanach, pisząc wiersze i wędrując po piasku. Bez planów co dalej, bo tak naprawdę najbardziej lubię jak sama mnie droga prowadzi.

(Visited 54 times, 1 visits today)

Leave A Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *