Domowy Gdańsk

This post is also available in: English (angielski)

Pachnie różowymi tulipanami, gdy zjadamy śniadanie przy otwartych drzwiach. Trójkąty z serem, herbata waniliowa, chrupiące płatki nie umykają też uwadze czarno-białej kotki. Na ganku kołyszą nas kolorowe hamaki, a my przeglądamy się w bańkach mydlanych niczym w magii. Po błękitnym niebie frunie lotka badmintona ode mnie do ciebie. A nad polem jaskrawo żółtego rzepaku tańczą bociany.

Dzieci na Wyspie Sobieszewskiej mają tylko pięć minut ze szkoły do plaży. A my raptem dwa dni by delektować się spotkaniem. I świetnie nam to się udaje. Bo w Gdańsku jest trochę jak na wakacjach. Morze wyrzuca na brzeg malutki bursztyn, który chowasz do torebki, by przechował wspomnienia dla nas.

Gdy jemy lody z “Głupiej Krowy” na moście przez Motławę przepływa statek piratów. Potem z wyspy Ołowianki zwodzona kładka prowadzi nas wprost na ciche uliczki, gdzie odkrywamy łąkę oraz przytulną dzielnicę do zamieszkania. A na jednym ze skwerów ślad mnicha Kanapariusza, który jako pierwszy zapisał nazwę Gdańsk w swoich notatkach.

Kiedy nadchodzi poniedziałek, w klubokawiarni Józef K stary zegar przytrzymuje uchylone okno, ale zamiast odmierzania czasu słychać deszcz. Zanim wystygnie kawa znów ruszymy w drogę na małych parasolkach. By na powrót się spotkać i rozjaśniać dni.

I szczerze mówiąc, było całkiem miło
I cieszę się
Bo zatrzymałeś się na chwilę
Tak, mam nadzieję
Wiesz, że zawsze tu będę
(…)
Powiedz mi, co myślisz
Nie musisz się niczego bać
Będę szczęśliwy gdy usłyszę, że masz się dobrze

z piosenki Between the same lines by @tinyumbrellas, która odtąd nastraja mnie mega pozytywnie. Dziękuję Kochana Rodzinko za wspaniały czas!

(Visited 91 times, 1 visits today)

Leave A Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *