“Kot w Tokio” – Nick Bradley

This post is also available in: English (angielski)

Myślałem, że pragnę wtedy Tokio, nawet gdy pada śnieg 
Ale spójrz - zamarźnięty obdarty żebrak na ulicy 
Opiera się o mur - co mu się śni?  

- fragment wiersza Hagiwara Sakutarō "Niebieski Kot". 

Książka Nicka Bradleya “Kot w Tokio” wchłonęła mnie niczym zuchwałe miasto, które biegnie naprzód i nigdy nie zasypia, choć ma wory pod oczami. Przez tydzień podglądałam życie Tokijczyków, którzy wrośli w Tokio niczym drzewa japońskiej wiśni i nie mogą się już z niego wyrwać. Nawet gdy zamieszkają zagranicą, na zawsze są jak to miasto: tatuażysta, taksówkarz, bezdomny, pracownik korporacji, dziewczyna, chłopak, dranie z jakuzy.

Byłam z nimi w barze karaoke, grałam w Street Fightera II, dostałam ataku paniki w koszmarnie ciasnym metrze, czułam jak mistrz tebori – starożytnej japońskiej sztuki tatuażu, wbija igłę w moje plecy. Dotykałam różowej bieli wiśniowych listków sakura, które opadały na szybę taksówki Taro, zaparkowanej w pobliżu wiosennego Parku Ueno, wysłuchałam japońskiego stand-upa – rakugo. Byłam dosłownie, jak szyrkletowy kot, który pojawia się w każdym rozdziale niczym obserwator, czasem przytuli się do bohatera, a innym razem dostanie w szczękę.

Kot, który wpada niespodziewanie do pociągu, zmierzającego w kierunku Chiby, by przysiąść na chwilę obok Makoto. W jego zielonych oczach odbija się całe Tokio. A on sam jest jak duch (bake-neko), który według wierzeń Japończyków umie zmienić się w człowieka.

Nick Bardley pokazuje Tokio bez pudru. Krótkie historie wyraźnych bohaterów łączą się w jedną intrygującą opowieść. W książce migają światła nowoczesnych smartfonów, neony w handlowej dzielnicy Harajuku, manga na ekranie komputera, ale także przeplata się stara tradycja japońska oraz chińskie znaki.

Dodatkowo, mam wrażenie, że każdy rozdział jest napisany trochę w innym stylu. Na końcu znajduje się nawet komiks. Czasami też wydawało mi się, że autor dopełnia fragmenty opowieści, których już wysłuchałam od Japończyków poznanych w Rumunii.

Pisarz zafascynowany Japonią, spędził w niej 10 lat, a obecnie kończy doktorat z kreatywnego i krytycznego pisania, koncentrując się na postaci kota w japońskiej literaturze. Jego debiut został nominowany do Dublińskiej Nagrody Literackiej 2021. Jeśli macie ochotę na podróż do Tokio bez noclegów, no chyba że w opuszczonym hotelu, gdzie nocuje Ohashi z kotem i ciekawi was twarz wielowymiarowego miasta bez makijażu sięgnijcie po tę pozycję.

(Visited 121 times, 1 visits today)

Leave A Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *