This post is also available in: English (angielski)
Ostatnio wróciłam do tłumaczenia wierszy mojej ulubionej poetki Michelle O’Sullivan. Pierwszy utwór z tomiku “The blue end of stars“, poprzedza interesujący cytat czeskiego poety i naukowca Miroslava Holuba. A ja niespodziewanie odkrywam odpowiedź, której szukałam przez pół życia.
Krawędź
Oficjalnie serce jest pociągłe, muskularne i wypełnione tęsknotą
Miroslav Holub
Chociaż było popołudnie
rozpaliła ogień
by trzymać zimno na dystans.
Płomienie roziskrzyły się
i zaczęły ogrzewać pokój.
Patrzyła jak sztorm za oknem
rozwija chmury niczym linę.
Słyszała jego chciwość, głód
i przenikliwe emocje.
Gdybym ja miała taką gorączkę
– pomyślała.
Po przeczytaniu tego wiersza zdałam sobie sprawę z prostej, być może dla wielu oczywistej rzeczy – tęsknota jest naturalną częścią ludzkiego serca, tak jak krew. A życie jest procesem i patrzenie na nie tylko przez pryzmat produktywności, policzalności, a nawet obowiązku poczucia spełnienia może być krzywdzące. Bo życie nie potrzebuje oceny i nie da się zamknąć w ramy. Życie jest różne i nie zaspokoi wszystkich naszych pragnień. Jednak tęsknota jest naturalna, tworzy nas i nasze życie.
Tęsknię więc i zawsze będę tęsknić, za tym czego nie mam
W Galway tęsknię za Wrocławiem, za porannym szronem, za śniegiem na drodze do Chatki Górzystów. We Wrocławiu tęsknię za bezkresnym oceanem, ciszą Connemary. Tęsknię za siedzeniem w ogrodzie ze swoimi dziećmi w gorący letni dzień. Za byciem tym kim jestem i tym kim nigdy nie będę. Moja tęsknota bije razem z sercem. Liczy łzy deszczu, wpatruje się w wilgotne mury budynków w mieście, rozdziera sens na milion kawałków, a potem skleja je miodem. Pisanie jest dla mnie miodem. 🙂
Czy Wy też tak macie? Za czym tęsknicie?