Pluszowe misie w kawiarni i Paryż w jedną sekundę

This post is also available in: English (angielski)

Nigdy nie wiem do jakiego miejsca zaniesie mnie życie w zwykły piątek. Pogoda nie najgorsza, ale przeważają szare chmury także w mojej głowie. Jednak wczesnym popołudniem zachciewa mi się po pracy nieprzeciętnej kanapki i dobrej kawy. Choć najlepiej przydałby się wehikułu czasu i przeniósł mnie gdzie indziej.

Zatrzymuje się w centrum, ale nic mnie nie urzeka, przemieszczam się więc dalej na ulubioną Dominick Street. Ciągnie mnie do kawiarnio-piekarni Rougue z misiami, które kiedyś dojrzałam przez okno. Przechodzę przez drzwi rustykalnego wnętrza dawnej francuskiej restauracji i w jednej sekundzie zmieniam Galway na kameralny zakątek w Paryżu. Dębowe stoliki porozrzucane jak na Place du Tertre, po bokach szkarłatne kanapy i siedemnaście pluszowych niedźwiedzi, chyba już po obiedzie, ale siedzą tak przy stolikach od początku pandemii.

Wybieram miejsce obok jednego misia pod harmonijkową lampą. Helen, francuska i właścicielka restauracji przynosi mi gorącą kanapkę. Wypiekany na zakwasie chleb z serem, pomidorami i puszysto ziołowym beszamelem. Przepyszne! Ça Va? – pyta chłopiec, który wszedł tu prosto ze szkoły i też usiadł obok misia. Popijam łyk kawy Sun Day, rozjaśniam się i wyluzowuję w towarzystwie pluszowych misiów.

W czasie pandemii i za sprawą późniejszych obostrzeń nie mogliśmy prowadzić naszej restauracji, posadziliśmy więc zamiast ludzi misie – opowiada mi Helen. – Marzyliśmy, żeby nie było pusto. Teraz jednak oddajemy nasze niedźwiedzie na cele charytatywne, bo zamierzamy wkrótce wygospodarować więcej miejsca dla gości.

Przyznam, że trochę mi będzie szkoda, bo siedzieć w towarzystwie misi jest tak przytulnie. Biegnijcie więc do Rouge póki jeszcze tam są.

(Visited 374 times, 1 visits today)

Leave A Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *